Rysowanie na dużych formatach męczy.

Uwaga, uwaga! Udało mi się zamknąć sprawę teczki z trzeciego roku liceum. To ostatnia wpis na ten temat, jak ja się cieszę. Tytuł jest bardzo znaczący, bo o ile malować na dużych formatach uwielbiam, potrzebuję pomachać pędzlem w lewo, prawo, górę, dół, po diagonalach, to jak stoję przed takim formatem z ołówkiem w ręku... robi mi się przykro. Po wykonaniu szkicu tracę wiarę, haha. Dlatego też poniższe rysunki w tej technice są nieukończone. Raz nie zdążyłam, raz nie bardzo mi się już chciało, raz modelka uciekła nam ze szkoły. Różnie bywa, wiecie jak jest. Tyle ode mnie, zapraszam poniżej ołówek i węgiel.

100x70 cm
ołówek
Na Facebooku pojawiły się już pierwsze Dni z artystą, w tym tygodniu podziwiamy twórczość Jana Vermeera van Delft, zachęcam do zostawienia kciuka w górę i obcowania ze sztuką codziennie ;)

35x50 cm
ołówek
detal 100x70
ołówek
100x70 cm
ołówek
50x70 cm
węgiel
50x70 cm
węgiel
100x70 cm
węgiel

Komentarze

  1. Masz wielki talent, lubię Twoją kreskę - jeżeli wiesz o co mi chodzi :) Piękne są pierwsze rysunki ołówkiem i ostatni obraz rysowany węglem. I zgadzam się, że duże formaty męczą. Są bardzo pracochłonne i kiedy wydaje nam się, że napracowaliśmy się przy nich co nie miara, zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy jeszcze z postępem daleko w polu... Ale efekt jest przepiękny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję! Tak, wiem o co chodzi, cały czas nad nią pracuję. Trudno się na nich pracuje i je fotografuje, ale tak, warto.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz