Dream Factory | Album z hortensjami

Cześć! Ostatnio mam dużo pracy, moje priorytety uległy zmianie, więc blog niestety zszedł na drugi plan. Od razu mówię, że jest to sytuacja tymczasowa, a nawet sprzyjająca wszystkim moim stronom i profilom w social mediach, bowiem mam dość dużo materiału i nie zapowiada się, żeby mi się on prędko skończył, a nawet będzie go przybywać. 

Dzisiaj pokażę Wam mój pierwszy album, który zamówiła u mnie Kinga jako prezent na drugą rocznicę ślubu. Projekt wyjściowy był zupełnie inny, miałyśmy odmienne wizje, ale ostatecznie znalazłyśmy złoty środek. Możecie zamówić swój egzemplarz na mojej stronie. Poniżej punkty, które musiałam spełnić:

15-20 kartek
18 x 25 cm
materiałowa oprawa z haftem
motyw hortensji
błękit i biel




Jako, że druga rocznica jest nazywana bawełnianą, nie przez przypadek zdecydowałyśmy, że oprawa będzie właśnie z tej tkaniny. Szukałam takiej w odcieniu ciemnej szarości, jednak ostatecznie nie udało mi się jej dostać i zakupiłam nieco jaśniejszą, wyraźnie wpadającą w niebieski/fiolet, co finalnie okazało się dobrym rozwiązaniem, ponieważ hortensja miała być właśnie niebieska. Początkowo myślałam o jednej gałązce, ale uznałam, że błękit i szarość nie istnieją bez bieli, więc po konsultacji z Kingą wyhaftowałam dwie. Połączyłam dwie metody haftu - japońską i tradycyjną. Swoją drogą, ja dobierająca nici z kawałkiem materiału i zdjęciami musiałam wyglądać jak w transie...


Na karty wybrałam gładki ciemnogranatowy papier o gramaturze 300 g/m², a na przekładki piękny biały papier transparentny o gramaturze 110 g/m². Wyklejki (strony łączące) znajdują się tak naprawdę tylko na okładkach, ponieważ nie chciałam wprowadzać zbyt wielu kolorów. Poza tym... Ależ one mi dały popalić! Na początku przykleiłam piękny papier metalizowany w kolorze srebra z fakturą imitującą tkaninę, ale okazał się być powlekanym i w dodatku za cienkim, więc aby uratować sytuację zerwałam go i wymieniłam na znacznie sztywniejszy, zielony. Ponownie okazało się, że niesprzyjające okoliczności doprowadziły do lepszego rozwiązania, bo było to nawiązanie to liści na okładce.


Komentarze