GORĄCZKA ZŁOTA | MEDUZA

Witam Was serdecznie!
Od publikacji pierwszych dwóch jesienno-zimowych botków z mojej autorskiej kolekcji, Gorączka Złota, minął miesiąc, przyznaję się, w święta postanowiłam trochę odpocząć od stron, a później zabrałam się do nauki, stąd cała masa notatek z XX wieku, które znajdziecie w zakładce HISTORIA SZTUKI. Na Facebooku znów się dzieje, wznowiłam Tydzień z artystą i staram się co jakiś czas dzielić etapami prac, które aktualnie tworzę; szkiców jest tak dużo, że nawet nie wiem kiedy je doprowadzić do końca... Jeśli chcielibyście zobaczyć coś konkretnego ode mnie lub w cyklu, piszcie w komentarzach i na Facebooku. 


Meduza pochodzi z 2018 roku i jest pierwszą z trzech rzeźb, nad którymi pracowałam ciągiem, bez przerw i w domu, dlatego też miałam znacznie większą swobodę i możliwość odkrycia własnych rozwiązań, bo pracowałam sama, bez korekt. Podobnie jak w przypadku Flory, projekt tego buta mogliście zobaczyć już dawno temu, w jednej z odsłon mojego szkicownika. Oprócz botka zaprojektowałam także sandałek na koturnie, jednak nie wykonałam go ze względu na charakter kolekcji. 

Inspiracją do Meduzy były linie, liny, węże, meduzy, sztuka i tkanina. Poniżej proces twórczy:
  1. Na początek określiłam wymiary prostopadłościanu, z którego metodą wybierania miałam wydobyć but - starałam się nie przekraczać 25 cm, ponieważ miałam już w domu dwa poprzednie buty i musiałam znaleźć wysokość pośrednią. 
  2. Mając przed sobą projekt, wykonałam szkic, według którego wycięłam kształt wyjściowej bryły.
  3. "Skarpetę" wyprofilowałam, mogę śmiało powiedzieć, najlepiej z całej kolekcji, ponieważ w tym przypadku w większości nie doklejałam, lecz wybierałam glinę. Jedynym elementem klejonym, jest "wąż" oplatający but. 
  4. Paseczki powstawały z rysowanych linii, które wybierałam małym, ostro zakończonym wybierakiem, pogłębiałam metalową igłą, ponownie wybierałam, a następnie łopatką dentystyczną wygładzałam rowki, otrzymując formę przeciętej wzdłuż liny. 
  5. Wybrałam większość gliny spomiędzy wkładki i obcasa, aby móc wykonać paseczki na wkładce, całość ze środka i na koniec pozostałość przy obcasie, który pozostawiłam wewnątrz gładki, aby podkreślić jego kształt.
  6. Odstawiłam Meduzę do wyschnięcia i w połowie września wstawiliśmy ją do pieca na pierwszy wypał - biskwit.
  7. Po doświadczeniach związanych ze spływającym i nierówno rozłożonym szkliwem kupiłam pehatynę, czyli roztwór do rozrabiania szkliwa proszkowego z wodą. Dzięki niemu szkliwo rozłożyłam równo i bez zacieków, różnica była widoczna gołym okiem!
  8. Po wypaleniu białego szkliwa, położyłam na nie złoto naszkliwne (10%) i ponownie włożyłam do pieca - tym razem projekt zrealizowałam bez żadnych komplikacji.

Podczas wystawy Meduza cieszyła się najlepszą opinią, pojawiała się w zestawieniu ulubionych projektów niemal każdego odbiorcy; muszę przyznać, że sama stawiam ją wysoko w swoim prywatnym rankingu. Co o niej myślicie? Dajcie znać w komentarzach i koniecznie zajrzyjcie na patlupinska.wixsite.com/malgranda!

Komentarze

Prześlij komentarz