Kredki akwarelowe Martol

Witam Was serdecznie!
Zgodnie z obietnicą przygotowałam recenzję kredek akwarelowych, które posiadam. Są to przybory tanie; za 14, 26 i 41 zł występujące odpowiednio w zestawach po 12, 24 i 36 kolorów. Ceny oczywiście są orientacyjne, średnie, zależne od dystrybutora. Ja posiadam zestaw 12 kolorów, który już dano dostałam na urodziny, ale nigdy nie korzystałam z niego. Martol jest marką chińską, szczerze mówiąc nigdy się z nią nie spotkałam. Mimo pochodzenia i ceny nie uważam swoich kredek za porażkę; po pierwsze, są idealne dla osób zaczynających swoją przygodę z tego typu mediami, po drugie, jakościowo nie są złe. Nie mam co prawda porównania z produktami z wyższej półki, ale sądząc po pracy nimi, jest dobrze i mogę się wypowiedzieć.
Jest jedna rzecz, która bardzo razi, i której osobiście unikam jak ognia - tekturowe opakowanie. O ile w kredkach KOH I NOOR PROGRESSO w środku znajdują się plastikowe pięterka, tutaj wszystko mamy w tekturze. Sposób otwierania i wyjmowania kredek jest bardzo niewygodny, trzeba odsłonić zakładki, co niesamowicie przeszkadza przy zmianach kolorów czy szybszym tempie pracy. Oprócz kredek w zestawie znajduje się także pędzelek, niestety wątpliwej jakości, mój gdzieś przepadł, ale nie jest to wielka strata, bo i tak używam pędzla z naturalnego włosia, przeznaczonego do akwareli. Design jest klasyczny, sześciokątny trzon, całość odzwierciedla kolor danej kredki, w 2/3 długości znajduje się złoty napis z numerem, a koniec pokryto bielą. Kredki w opakowaniu są już zatemperowane.
Z tyłu opakowania producent zamieścił wzornik, paletę barw, powiedzmy, że się zgadza, ale i tak nigdy nie ufajcie wydrukowi, najlepiej poszukać takich próbek w internecie, w ostateczności dokonać odważnego i spontanicznego zakupu. Ja swój wzornik postanowiłam tym razem sfotografować, nie zeskanować, bo uważam, że lepiej widać wszystko, co interesuje potencjalnego użytkownika. Tutaj warto wspomnieć o dobrej pigmentacji i dużym nasyceniu zarówno na mokro, jak i na sucho, bo w ten sposób też się tych kredek używa. Po rozmyciu wodą kolor staje się jeszcze żywszy, co jest dla mnie największą zaletą tego produktu. W połączeniu z tuszem, co mogliście zobaczyć w sylwetkach z wpisu CIAŁO, sprawdziły się naprawdę rewelacyjnie, czerwona kredka właściwie nie odróżniała się od tuszu, musiałam nałożyć kilka jego warstw, żeby wydobyć różnice tonalne. Problem pojawia się po pewnym czasie, i gdybym tę recenzję napisała od razu, nie wiedziałabym, że blakną, mimo braku światła. Na początku myślałam, że to wynik nadmiaru wody, ale przy kolejnych pracach pojawiał się ten sam problem, także finalnie nie wiem, co jest powodem...
Kolejna ważna rzecz to drewno; jest ono kiepskiej jakości, trzeba to przyznać. W niektórych sztukach strzępi się, jest za miękkie, dlatego po zestruganiu prawie połowy kredki postanowiłam użyć nożyka, jest niezawodny. Z kolei rysik sprawuje się niemal idealnie, jeśli mi się złamał to tylko podczas feralnego temperowania. Jest miękki, ale nie tępi się zbyt prędko, można też nakładać wiele warstw, co wykorzystałam przy włosach, rysując swoją mamę, portret czy w martwej naturze w jednym ze szkicowników. Dobrze współpracują z innymi kredkami, rysując włosy dla ocieplenia ich koloru pod kredki akwarelowe wykonałam bazę kredką Derwent Coloursoft, która jest miękka i woskowa, panie dogadały się bez problemu ;)

PODSUMOWANIE

Zalety:
 1. Największy zestaw to 36 kolorów
 2. Miękkość
 3. Niska cena
 4. Intensywne kolory przed i po rozmyciu
 5. Warstwy można nakładać wielokrotnie na siebie
 6. Niełamiący się wkład (zazwyczaj)
 7. Dobrze się nimi cieniuje
 8. Dobrze współpracuje z innymi kredkami i tuszem

Wady:
 1. Niefunkcjonalne opakowanie
 2. Słabej jakości drewno
 3. Blaknięcie

Jak widzicie więcej mają wad niż zalet, także jeśli zamierzacie spróbować swoich siły z nowymi przyborami, śmiało możecie zacząć swoją przygodę z kredkami akwarelowymi właśnie od tych firmy Martol. Poniżej kilka moich prac wykonanych z ich użyciem:




Komentarze