Multiplikacja
multiplikacja rozmnożenie, pomnożenie
Witam Was serdecznie!
Dzisiaj moja chyba najszybciej wykonana praca, pod każdym względem. Zaczęłam późnym wieczorem, a może już w nocy... Skończyłam nad 4 rano, także wróciłam do dawnych czasów, kiedy pracowałam po nocach. Jako, że (jak zawsze) naglił mnie czas, całkowicie zmieniłam projekt, który przygotowałam kilka tygodni wcześniej i dzień przed terminem wzięłam się za zadanie rzeźbiarskie - tytułową multiplikację. Miały być druty i koraliki, piękna ażurowa konstrukcja... Są cekiny i rozlewająca się kompozycja otwarta. Przyznam, że żałuję, że po wystawie końcoworocznej nie zabrałam jej do domu, bo przez dwa miesiące klej zdążył "ściągnąć" rogi tektury, a kurz pokrył cały plastik, który bardzo chętnie go zbiera. W efekcie spędziłam godzinę na czyszczeniu patyczkiem higienicznym i papierem każdego jednego koła, żeby przywrócić oryginalny blask i kontrast.
Moją inspiracją były wulkan i jaskinie. Zależało mi na tym, żeby stworzyć wrażenie wylewającego się z połowy kuli płynnego złota. Kojarzy mi się to z leniwie płynącą lawą i wodą ze źródłem w jednej z komór jaskini. Wykorzystałam to, co miałam pod ręką: klej na gorąco, tekturę, plastikową kulę i to, czego mam pokaźną kolekcję, czyli cekiny. Elementem mnożonym było koło, które mogło występować w różnych rozmiarach i kolorach, dlatego też część "skalna", została pokryta dużymi, czarnymi, półmatowymi cekinami, natomiast do części płynnej użyłam mniejszych, bardzo błyszczących, w odcieniu zimnego, szampańskiego złota. Zaczęłam od przygotowania połowy kuli, najpierw wypełniłam ją w środku, później na zewnątrz, następnie przymocowałam do tektury i z kleju na gorąco uformowałam nierówną powierzchnię, w celu nadania realistycznego efektu.
Nie wiem czy kiedykolwiek o tym wspominałam, raczej nie było okazji; według mnie klej na gorąco jest do wszystkiego i do niczego. Używałam go do przeróżnych rzeczy; do gumy, do tworzyw sztucznych (ha), do filcu, do papieru... On lubi się chyba tylko z tym ostatnim, bo manekiny podczas zeszłorocznej wystawy miały problemy z równowagą, a cekiny z dzisiejszej kompozycji mają z kolei za dużo swobody. Czuję dziurę w sercu i portfelu po pieniądzach, które wydałam na pistolet i wkłady, ale najważniejsze, że udało mi się wykonać zadanie. Co myślicie?
P.S. 30 września cykl Tydzień z artystą dobiega końca, może trochę odpocznę od wielkich mistrzów, a może wymyślę coś innego na ich miejsce? Dajcie znać, co myślicie.
P.S. 2 GORĄCZKA ZŁOTA już 17 października!
Jakie fajne błyskotki:) To się napracowałaś, ale efekt jest!
OdpowiedzUsuńDodałam do obserwowanych.
Serdecznie pozdrawiam
https://lifestyleworldblog.blogspot.com/
Dziękuję, trochę tak ;)
Usuńwow mega mi się podoba, widać tu wiele pracy i zaangażowania <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się ;)
Usuń