Martwa natura, martwa natura, martwa...

Witam wszystkich :)

Święta, święta, a ja w tym roku bez świątecznego posta! Dla mnie jest to ogromna porażka, ale na szczęście pierwszy semestr w mojej szkole już dobiegł końca, mam wystawione oceny i ... mam czas (jak to pięknie brzmi), żeby zajrzeć na bloga i pokazać część tego, co zrobiłam przez ostatnie cztery miesiące na zajęciach. Wybrałam trzy, które mnie satysfakcjonują i wyszły na miarę moich oczekiwań. 

Tytuł posta nie jest przypadkowy, są to same martwe natury. Przez cały semestr na lekcji rysunku i malarstwa zajmowałam się postacią i właśnie tego typu pracami. Pierwsza z nich jest z chyba z października i niestety nie została ukończona. Widać to w butelce, za nią stała kamień o bardzo chropowatej powierzchni, właściwie mała skała - to ten jasny fragment. Format rysunku to A3, jednak na potrzeby bloga troszkę go przycięłam, ponieważ rozmieszczenie tych dwóch elementów jest zależne od fragmentu ustawionej martwej natury. jaki wybrałam, a przewidywał on jeszcze inne przedmioty.
czas: 2h
format A3 (kadr A4)
ołówki KOH I NOOR PROGRESSO (HB-8B)
ołówek KOH I NOOR 1500 F
ołówek mechaniczny Marie's wkład 4B
gumka chlebowa Faber Castell
Drugi rysunek udało mi się skończyć, trochę w szkole, trochę w domu (jest to spowodowane moim bardzo wolnym tempem pracy, ale cóż mogę na to poradzić). Tutaj występuje już jakaś różnorodność w materiale i myślę, że udało mi się to w jakimś stopniu ukazać. Popełniłam bardzo duży błąd zaczynając od najciemniejszego przedmiotu, ponieważ przy rysowaniu kolejnych najwyraźniej starłam z niego grafit i w efekcie stracił on swój połysk i głębię. Dzbanek oczywiście najpierw wycieniowałam, a później chwyciłam za swoją ulubioną gumkę chlebową i tak powstały niedokładności czy plamy na metalowej powierzchni. Niby nie powinno się rozcierać palcem, ale problem z wiszerem polega na tym, że wygładzając dany fragment, przyciemniamy go (a dodatkowo sprawiamy, że ołówek staje się matowy?), a często nie jest to wskazane czy po prostu przez nas pożądane. Tak było w tym przypadku, więc pozwoliłam sobie na delikatne przeciągnięcie opuszkiem palca po kartce :)
czas: 5h
format A3
ołówki KOH I NOOR PROGRESSO HB-8B
ołówek KOH I NOOR 1500 F
ołówek mechaniczny Marie's wkład 4B
gumka chlebowa Faber Castell
Ostatnia praca nie jest już rysunkiem, a kolażem, z którym zetknęłam się w 2014 roku (#46 MODA TO JA). Tutaj miałam trochę łatwiej, bo musiałam po prostu znaleźć wycinki z gazet czy papiery w danej kolorystyce i za ich pomocą przedstawić poniższe przedmioty:
Wycinki z gazet są bardzo niewdzięcznym materiałem do fotografowania, ale na szczęście te, których użyłam w większości pochodzą z magazynów modowych, więc są bardziej matowe, mają inny połysk. Uważam, że bardzo dobrze wszystko dobrałam i jestem zadowolona :)
czas: 8h
format A3
etapy tworzenia
Najdłuższa przerwa w historii tego bloga (mam nadzieję) za nami. W najbliższym czasie pojawi się drugi tego typu post, z czymś nieco ciekawszym według mnie, może dlatego, że miałam tam nieco większą dowolność :) Oprócz tego jestem w trakcie tworzenia czwartego autoportretu i jego trzech mutacji, co możecie obserwować na moim fanpage'u. Skoro nie udało mi się zdążyć ze świątecznym postem, to będę musiała się postarać z tym na Nowy Rok, liczę na to, że uda mi się przebić ten sprzed roku (#newyear).

Jako, że zawsze jestem spóźniona... jest to już drugi dzień. Wesołych Świąt! :)

Uwaga, ogłoszenie!

Kubistyczna praca
z posta 
#49 znalazła się
w ostatnim numerze
czasopisma studenckiego
Jednorożec działającego
 pro publico bono :)